Trening Wyścigowy
Posted by Unknown on 14:59 with No comments
Trening
Wyścigowy
Koń: The Loki’s Army,
Mars Harpy
Jeździec: Detalli Ravenwood,
Dyenney Bloodyhill
Trening: Wyścigowy
Na co: Starty
Poranna
pobudka nie była przyjemna, ściągnięcie mnie siłą z łóżka nie skończyło się
dobrze dla Dien, oberwała poduszką. Mimo wszelkich moich protestów i wyzwisk
kierowanych w jej stronę w końcu się poddałam i poszłam zjeść śniadanie a
następnie na maneż gdyż to tam czekały na nas osiodłane wyścigówki trzymane
przez praktykantkę.
-
Dzięki. – uśmiechnęłam się.
-
Nie ma za co. – oddała nam wodze.
Rozgrzewka
była ciekawa, dwuletnie konie pełnej krwi angielskiej to jednak niezbyt
przyjemna dla bioder sprawa. Najpierw stęp z rodzajów „wyrywany”, podczas
którego trzeba robić wszystko by chociaż na pięć sekund zapanować nad koniem.
Jednak w końcu się udało. Dużo stępa i kłusa po dużym kole gdzieniegdzie włożony
galop. Gdy konie były rozluźnione praktykantka poprowadziła nas na tor.
To
były ćwiczenia na start, gdyż małolaty miały to do siebie, że przy otworzeniu
bramek skakały do góry na poziomie potęgi skoków. W wielkich bólach i trudach
wprowadziliśmy konie do bramek. Rozległ się gwizd. Angliki wybiegły lecz nim to
zrobiły podskoczyły wysoko do góry, od razu zwolniłyśmy i zawróciłyśmy.
-
Jeszcze raz.
Próbowaliśmy
jeszcze raz i jeszcze, jednak to nic nie dawało. Konie z szaleńczym zapałem skakały
do góry jakby się paliło. Przynajmniej nie reagowały tak źle na wprowadzanie do
bramek.
-
Tak nie może być. – rzuciła Dien zrezygnowana. – Nie odciążajmy im grzbietu.
-
Tak, a jak dobrze wybiegną to pozwólmy im pobiec, zrobimy wtedy trening na
szybkość.
-
Jasne.
Tak
zrobiłyśmy. Za pierwszym razem bez odciążenia grzbietu i tak skoczyły, lecz
niżej. Ponowiłyśmy to. Znów napotkałyśmy na skok ale znacznie niższy.
Zawróciłyśmy i znów wprowadziliśmy konie do bramek. Usiadłam w siodle przygotowując
się na siłę skoku. Lecz tym razem był on bardzo niski. Powtórzyliśmy to kilka
razy aż w końcu konie nie podskoczyły. Czas zacząć trening
TU ZACZYNA SIĘ DRUGI
TRENING
Koń: The Loki’s Army,
Mars Harpy
Jeździec: Detalli Ravenwood,
Dyenney Bloodyhill
Trening: Wyścigowy
Na co: Szybkość
Pogoniłam
karego. To był trening na szybkość, tysiąc metrów przed nami. Konie mogły się
rozprostować w szaleńczym biegu, pędzić przed siebie nie zważając na nic. Mars
Harpy biegła równo z Lokim. Żadne z nich nie dawało się wyprzedzić.
250
metrów za nami, 750 metrów przed nami. The Loki’s Army i ja próbowaliśmy
wyprzedzić klacz, która się nie dawała. Obydwa konie były od naszej *Mars
Colony, miały ducha walki we krwi i chęć rywalizacji. Wyprzedzenie jej było
piekielnie trudne, za każdym razem gdy przyśpieszaliśmy ona dublowała nasz
ruch. W końcu jednak, nieugięty kary, wyprzedził klacz.
500
metrów za nami 500 przed nami. Gdy już ją wyprzedziliśmy nie daliśmy się jej
dogonić. Robiliśmy odległości. Coraz więcej. Loki coraz bardziej się nakręcał.
Chciał wygrać, przyśpieszał z każdym krokiem. Wiedziałam jednak, że Harpy i
Dyenney się nie poddają. Dziewczyna szykowała klacz na atak, jednak czy udałoby
się jej nadrobić takie odległości.
750
metrów za nami 250 metrów przed nami. Mars wystrzeliła niczym z procy, tak samo
jak to robiła matka. Poganiałam Army’ego w obawie, że klacz nas wyprzedzi. Szła
jak maszyna, nic nie mogło jej powstrzymać. Widząc siostrę ostro nacierającą na
metę także przyśpieszył. Konie szły łeb w łeb. Nie dawały siebie wyprzedzić,
lecz kto dobiegnie pierwszy.
Meta!
Przez półtora kółka powoli stopowałyśmy konie, w tym czasie przyszła do nas
praktykantka Haley.
-
Remis. Równo przekroczyły metę.
-
Należy im się pochwała. – poklepałam szyję ogiera a Dien zrobiła to samo z
klaczą.
Następnie
udałyśmy się stępem w stronę stajni by zostawić konie na karuzeli pod czujnym
okiem Haley.
0 komentarze:
Prześlij komentarz