Trening Crossowy

Posted by Unknown on 10:44 with No comments
Trening Crossowy

Koń: Charlotte, Cheyenne, Black Widow
Jeździec: Detalli, Dyenney, Agnieszka
Trening: Crossowy
Na co: Trudność przeszkód
Poranne wstawanie tym razem nie było aż takie złe, wcześniej położyłam się spać dzięki czemu byłam w miarę wypoczęta. W swojej liliowej piżamie z białymi wykończeniami zwlokłam się niechętnie na dół. Przy stole czekała już na mnie Dien z śniadaniem. Goframi i trzema miskami z różnymi owocami. W jednej były borówki, drugiej truskawki a w trzeciej wiśnie. Była także butelka z bitą śmietaną, której posłałam tęskne spojrzenie.
- Tyle pyszności. – musiałam się naprawdę pilnować by ślinka mi nie pociekła, byłam bardzo głodna.
- Smacznego. – zaśmiała się i sama nałożyła sobie dwa gofry.
Do kuchni nagle wparowała Agnieszka, głośno otwierając drzwi i trzaskając nimi o ścianę, którą tydzień temu malowałyśmy na letni, brzoskwiniowy kolor.
- Co się stało? – zapytałam rozeźlona widząc szarą rysę na nowo nałożonej farbie.
- Okazało się, że za dwie i pół godziny Dawid ćwiczy więc my musimy teraz.
- To na co czekamy!
Zerwałyśmy się na równe nogi. W biegu dokończyłam śniadanie i wypiłam herbatę. Dziś wzięłam sobie Black Widow, klacz musiała potrenować, jeżeli chciała startować w zawodach. Siodłanie przebiegło szybko i sprawnie, aż się zdziwiłam, ta klacz chciała współpracować.
Najpierw rozgrzewka na maneżu. Charlotte jak zwykle radosna szła zadowolona do przodu w ten jakże słoneczny dzień. Cheyenne, na której jechała Dyenney była trochę spięta, jednak rozgrzewka powinna jej pomóc się rozluźnić. Back Widow jak to zwykle u niej bywa, byle do przodu i nie patrzeć na nic. Jednak po kilku woltach oddała mi inicjatywę. Trochę stępa, trochę kłusa, gdzieniegdzie galop, po trzydziestu minutach stępem pojechałyśmy na tor do crossu.
Wybrałyśmy ten z najtrudniejszymi przeszkodami. Chodź to Romanoff powinna jechać jako ostatni koń, to jednak była ona najszybsza z tych trzech klaczy i najbardziej pewna siebie. Tak więc zachowując duże odstępy od siebie ruszyłyśmy galopem. Pierwszą przeszkodą okazała się hydra. Dodałam łydkę a Natasha wykonała wielkiego susa. Charlotte także skoczyła bez zawahania. Jedynie Cheyenne musiała zostać pogoniona przed Dien, gdyż była niepewna co do skoku. Druga, jak się okazało to kłody do wody. Wdowa kilkoma zgrabnymi susami pokonała kłody a następnie z wielkim pluskiem wskoczyła do wody bez najmniejszego problemu czy strachu. Dwie klacze za nami poradziły sobie równie dobrze. Po wyskoczeniu z wody skierowałam Black Widow na dziuplę. Zwykle konie mają z nią problem by się przełamać, jednak nie ona. Charlotte i Cheyenne musiały zostać pogonione, jednak i one przeskoczyły. Następnie najazd na hydrę, by być pewną, że klacz się nie zawaha dodałam łydki. Skoczyła idealnie. Skręt w prawo, galop pod górkę i z górki po „schodkach”, a następnie skok przez rów z hydrą. Żadnemu koniu nie sprawiło to najmniejszego problemu. Ostatnia to podwójna hydra. Klacze pokonały ją idealnie.
Pochwaliłyśmy konie, przejechałyśmy kawałek kłusem i stępem wróciłyśmy do Winter Mist by tam wypuścić je na padok.