Trening Ujeżdżeniowy

Posted by Unknown on 09:41 with No comments
Trening Ujeżdżeniowy

·                     Koń: Age of Ultron, Sherlock, Black Widow
·                     Jeździec: Detalli, Dyenney, Agnieszka
·                     Trening: Ujeżdżeniowy
·                     Na co: Płynność ruchu
Wstaliśmy wcześnie rano. Słońce nie zdążyło jeszcze dobre wyjść zza horyzontu, a delikatne, pierwsze promienie swym pomarańczowym blaskiem muskały stół, na którym stało zagrzane już mleko.
- Nie rozumiem, po jaką cholerę wstajemy tak wcześnie. – rzuciła Aga z niesmakiem gdy szukała płatków.
- Bo chcemy dziś jak najwięcej koni potrenować, musimy się zmieścić w czasie. – odpowiedziałam i wzięłam łyżkę do buzi. – Cheo ukas? – zapytałam z pełnymi policzkami, niczym u świnki morskiej.
- Gdzie kuleczki?
- Na stole geniuszu. – Dyenney mówiąc to nasypała czekoladowych płatków.
Po zjedzeniu poszłyśmy do stajni. Przydzieliłyśmy już sobie konie. Ja oczywiście na Troniku, bo chyba tylko ja lubiłam go całego, wraz z jego temperamentem i zabójczymi zapędami. Dien trafiła się Natasha, nie wyglądała dzisiaj na taką chętną do współpracy co szczególnie dało się w kość Dien przy zakładaniu siodła i ogłowia. Sherlock trafił do Agi. To nawet dobrze, dziewczyna lubiła maściocha, może nie tak jak Primrose czy With’a, ale to nie zmienia faktu, że lubiła na nim siedzieć, mimo jego zachowań.
Rozgrzewka należała do tych z serii „nigdy tego NIE rób”, „NIE próbujcie tego w domu”. Konie latały w te i na zad. A jednak dwa ogiery i jedna klacz, wszystkie z charakterem podpisanym na czerwono „niepodchodzić”, to nie dobry wybór, kto by się spodziewał… Skoki, bunty, nagłe galopy, szarże, ataki… WITAMY WAS NA NASZYM TRENINGU! Jakby to powiedział pewien król z Winterfall „Winter is comming”. Tak bym określiła naszą sytuację w siodłach trzech diabłów. Mimo wszelkich trudności opanowałam Age’a, gdyż jego wybryki na początku lekcji są spowodowane zbyt dużą energią, gorzej by było, gdyby takie zachowanie pojawiło się w jej trakcie. Robiliśmy dużo wolt w kłusie i stępie, a także w galopie żeby rozluźnić i wyładować konie, przyszły także serpentyny.
Gdy rozgrzewka się zakończyła, dziewczyny wpuściły mnie do środka a same pozostały na dużym kole. Był to trening na płynność ruchów, więc same figury nie były aż tak trudne, ale żeby zrobić ładne przejście trzeba było się trochę wysilić. Zaczęłam chodzić stępem zebranym, zrobił nim kilka kroków i zmiana do kłusa wyciągnięty. Tak kilka razy. Następnie stęp zebrany, kłus wciągnięty, z kłusa do galopu zebranego a z niego do stępa wyciągniętego po czym stój i galop wyciągnięty, taką przeplatanką przejechaliśmy kilka kółek. Na koniec dałam mu do zrobienia ustępowanie od łydki w stępie kłusie i galopie. Poszło mu pięknie. Kiedy już wchodziłam na ślad coś mi się przypomniało. Ostatnio ćwiczyłam z nim dość trudną figurę, przejście z piaffu do pasażu i z pasażu do piaffu. Na początku mu nie wyszło, ale po kilku próbach pięknie chodził.
Zwolniłam środek dla Sherlocka. Nim został zepchany siłą łydkami pokazał, iż wcale mu się to nie podoba. Aga jednak szybko go opanowała i zaczęła trening. Zaczęła z stępa zebranego przechodzić w kłus wyciągnięty i na odwrót, z wyciągniętego stępa do zebranego kłusa. Maściochowi szło super, to samo później wykonała Scarlett i także było pięknie Następnie Pan Detektyw musiał z stępa zebranego przejść w galop wyciągnięty a z niego do kłusa zebranego i tak kilka razy, szedł luźno, spokojnie, słuchał się jeźdźca. Zrobiła to także Wdowa, jednak ona najpierw się pobuntowała, mimo wszystko poszło jej równie dobrze.

Zadowolone z koni rozstępowałyśmy je i dałyśmy na padok.