Trening Skokowy


  • KOŃ: Targaryen, Error 53, Candy Crush, R-Star, Fonseca, Gribojedowa
  • JEŹDZIEC: Paula (Detalli), Mateusz, Dawid, Agnieszka, Magda, Daria
  • TRENING: Skokowy
  • NA CO: Szybkość
- Co jest młody? - Zapytałam wychodząc po śniadaniu z domu.
- Idę siodłać Targaryena, kilka innych osób też idzie. - Mateusz zatrzymał się i uśmiechnął, cieszyłam się, że wzięłam go do siebie, ma talent chłopak.
- Potrzebna Wam pomoc?
- Fajnie by było gdyby ktoś wziął Gribojedową, ale raczej niechętnie do tego podchodzą.
- Chętnie pojeżdżę sobie, a co robicie z nimi?
- Skoki.
- Czwany wziął sobie Zdrajcę z genialną techniką.
- Zastanawiałem się jeszcze nad Candy, ale z Ryenem mi się dobrze współpracuje.
- Zobaczymy jak to wyjdzie na treningu, może cię puszczę na nim na jakieś zawody.
- Naprawdę? - Aż podskoczył z radości.
- Ale to zobaczymy jak sobie z nim radzisz.
Nie tracąc dłużej czasu poszliśmy do stajni, zanim cokolwiek zrobiłam z Rjedą bardzo powoli podeszłam, pokazałam się, przeprowadziłam krótkie t-touch i uważając by niczym nie wyprowadzić jej z równowagi oporządziłam. Klacz wydawała się spokojna, ale wiedziałam, że jeszcze długa droga przed nami, żeby można było być choć trochę tego pewniejszym. Pochwaliłam karą zadowolona z niej, przytuliła do mnie głowę.
- I jak Wam idzie ślimaki? - Zapytałam żartobliwie.
- Gotowi. - Odpowiedzieli spokojnie, ze względu na karą.
- Niech ktoś wyjdzie pierwszy, ja pójdę za nim a reszta chwilę poczeka.
Jak powiedziałam, tak zrobiliśmy, udało się dotrzeć w całości na trening, był postęp. Wsiedliśmy na konie i zaczęliśmy rozgrzewkę, z Error czy Candy nie było problemu, Fonseca też spokojnie szła pod Magdą. Targeryen chętnie pracował z Mateuszem, aż miło było na nich popatrzeć, stał się on trzecią osobą dla której ten koń tak pracował. R-Star szła oddalona od zastępu, Dawid dawał sobie z nią świetnie radę, nie pozwalał by choć na chwilkę poczuła samowolkę. Z Gribojedową także się oddaliłam, psy zostały na ten czas zamknięte w domu, byłam więc pewniejsza, że nic jej nagle nie skłoni do zmiany zachowania o 180 stopni. Bardzo ładnie pracowała i w stępie i w kłusie i w galopie, sprawnie i szybko robiła wolty, coraz ciaśniejsze, rozluźniając mięśnie. Po wyciągnięciu chodów i kilku zmianach kierunku byliśmy gotowi do skoków. Sabina, która dokumentowała wszystko kamerką, ustawiła nam przeszkody, dała je na klasę P i rozstawiła jak najdalej od siebie na dość dużym pastwisku. Konie musiały pracować szybko.
Zaczęłam wraz z Gribojedową, na początku podjechałam do każdej z przeszkód, by się dobrze z nimi zapoznała. Po podjechaniu na linię startu i zakomunikowaniu, że mogę ruszać, docisnęłam łydkę a klacz ruszyła żwawo przed siebie. Pierwszy przeszkoda była blisko, poczułam jak mięśnie jej drgnęły a ona sama przyśpieszyła i wzbiła się wysoko w powietrze, następna była na wprost nas, lecz oddalona, przy samym rogu padoku. Znów docisnęłam łydkę i oddałam jej wodze, wiedziała, że ma przyśpieszyć, puściła się najszybciej jak mogła i w mgnieniu oka znalazłyśmy się przy przeszkodzie, Rjeda złożyła nogi wzbijając się wysoko nad przeszkodą. Po lądowaniu wzięłam ostry zakręt, następna przeszkoda leżała naprzeciwko nas, Gari za bardzo się rozpędziła przez co zahaczyła nogami o drążek, ale go nie zrzuciła. Skręciłyśmy w prawo, gdzie czekała oddalona od nas przeszkoda czwarta, okser. Tym razem trochę ją powstrzymałam, by trzymała szybki, ale równy galop, dzięki czemu jej skok był idealny. Ostatnia, tripple barre, leżała na drugim końcu, pozwoliłam jej się rozpędzić trochę bardziej, teraz i ona się pilnowała. Zakończyłyśmy przejazd pięknym skokiem, pochwaliłam klacz i pozwoliłam jej odejść na bok.
Mateusz i Targaryen spisywali się świetnie, ogólnie był dynamicznym koniem, ale lubił przejmować kontrolę, z młodym był w idealnej symbiozie, miło się na nich patrzyło. Koń był skupiony na przeszkodach i w pełnym galopie pokonywał je swoją techniką. Candy, preferująca raczej spokojny przejazd, musiała się sprężyć, przez co zrzuciła jedną z poprzeczek, ale ogólnie wyszło jej naprawdę dobrze. Error jak i Fonseca były w swoim żywiole, to im pasowało najbardziej, w pełnym galopie pokonywały wszystkie przeszkody z dużym zapasem.
Po rozstępowaniu i rozsiodłaniu koni puściliśmy je na padok a sami udaliśmy się na basen.